niedziela, 2 października 2011

7, Narty

Maaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmooooooooooooooooo rozdarł się pokemon nr,1 ( Beata) - kablówki nie ma. 
 Mamo, nie ma kablówki - darły się z salonu jedna przez drugą. Boże co za przygłupy.
 -Mamuń, co się dzieje?? zapytałam jakby nigdy nic - czego ta idiotka się tak wydziera??
- Nie wiem, Sim, kablówka nawaliła - mama spojrzała na mnie podejrzliwie. Gdzieś ty się właściwie podziewała, buzię masz brudną??
- Jaaa?? od czego?? udawałam, że nie wiem o co chodzi. - oj, chciałam wypróbować twoja pomadkę, palnęłam pierwsze co mi do głowy przyszło.
- Na policzku?? zapytała rozbawiona mama.
- oj, bo, chciałam skoki obejrzeć , i one mi nie pozwoliły. Byłam u rodziców Kamila i oni mnie tak umalowali. Mogę jutro tez iść???  Sami mnie zaprosili - powiedziałam uprzedzając fakty i gadanie mamy, że nieładnie się do kogoś wpychać. 
- Zobaczymy rano -zaśmiała się mama, a teraz do łóżka - aha, ten kabel to twoja sprawka??
- Nieeee- powiedziałam, ale że nigdy nie potrafiłam kłamać słabo mi to wyszło, bo mama uśmiechnęła się tylko i wyciągnęła rękę. Położyłam jej na ręce scyzoryk.
-i żeby mi to było ostatni raz - pogroziła mi ze śmiechem.

Rano Pani Krysia spotkała mamę w sklepie i sobie tylko znanymi metodami przekonała ją, żebym przyszła do nich obejrzeć skoki. Przekonała ja jeszcze do czegoś więcej ale o tym dowiedziałam się później. Cały dzień chodziłam zamyślona dopóki nie obudził mnie dźwięk telefonu, a ponieważ nikt nie pofatygował się odebrać, zwlokłam się z fotela. I całe szczęście, bo jeszcze któryś z tych wybryków natury odebrał by telefon i nie szczęście gotowe.
- Simona?? zapytał głos w słuchawce
- Tak!?
- cześć rudzielcu, (uff Kamil) - słyszałem, że kuzynki dają ci w kość?? 
- eeee, daję radę - nigdy nie przyznałabym się, że jest inaczej.
- no wiem, słyszałem, słyszałem też, ze cie ze Startu wywalili?? 
- nie wywalili, tylko przenieśli, do sekcji skoków. 
- Hm, przenieśli mówisz?? To i dobrze. Będziesz wieczorem u moich rodziców?? 
- nie wiem, nie chciałabym przeszkadzać, w końcu za kilka dni święta.
- no co ty, starzy mówili, że jeszcze nigdy się tak nie ubawili, podczas konkursu, śmiało możesz iść.
-myślisz??
- Pewnie, bardzo cię polubili. Nawet moje wredne siorackie. 
- Wredne??? to może się zamienimy?? Ja wezmę twoje siostry, a ty moje kuzynki, zobaczymy kto jest bardziej wredny?? 
- yy,eeee, może, nie koniecznie. Dobra, młoda, muszę kończyć, bądź wieczorem. Pa. 
- Narazie, odłożyłam słuchawkę. Szczęście, że telefon jest tylko jeden i nikt nie podsłuchiwał rozmów.
 -Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, szczur, wielki, obrzydliwy, zabierzcie go - Beata wydarła się jak poparzona na widok sprawcy swojego wczorajszego nieszczęścia.  
-To on nam kabel przeżarł, trąciła nogą martwe zwierzę.
-Za mojego Kevina - sarknęła.
-Kurde, kable przeżarł, jak my teraz Grincha obejrzymy?? lamentowała Laura.
Jakieś pół godziny przed rozpoczęciem skoków przyszła po mnie Marta z mamą. Chwile gadały z moją mamą ale w końcu zabrały mnie na skoki.
Znów siedzieliśmy na wielkich poduchach pijąc Colę i wciągając tonę paluszków i czipsów.
Dziś ty obsługujesz trąbkę - zaśmiała się Marta podając mi wielką czerwona piszczałkę.
Obsługa wuwuzelki to wcale nie taka prosta sprawa bo diabelstwo nie ma w środku żadnego gwizdka ani nic co wydawało by dźwięk, więc zaplułam się strasznie zanim naumiałam się toto obsługiwać.
Chłopacy skakali indywidualnie. Na podium stanął Adam i jakichś dwóch skoczków, których nazwisk nie mogłam wtedy jeszcze wymówić. Oczywiście Auci jak zwykle dostawali fory, ale cóż dzieci specjalnej troski muszą być inaczej traktowane.
Zbierałam się już do wyjścia, żeby nie nadwyrężać uprzejmości rodziców Kamila, ale Pani Krysia mnie zatrzymała.
- Simona, zaczekaj moment, Kamil prosił, żeby ci to przekazać - pan Kazik wyszedł ze strychu ze starymi nartami Kamila - dla ciebie. 
- yyy, eeee, dziękuję - rozpłakałam się ale mama nie pozwoli mi ich zatrzymać. 
Pani Krysia pogłaskała mnie po głowie.
-Pozwoli, pozwoli, rozmawiałam z nią, u nas one leżą i się kurzą, a tobie się przydadzą. 
Stałam jak zahipnotyzowana gapiąc się to na narty to na panią Krysię.
- dziękuję, bardzo dziękuję.  Przytuliłam się do niej szlochając
-Pomogę ci je zanieść, zaśmiał się Pan Kazik
- O NIE!!!! każdy skoczek sam nosi swoje narty - oburzyłam się.
Rany, Stoch, dobrze ze cię nie ma, bo ze szczęścia chyba bym cie udusiła. Popłakałam się.

Dwa dni później
 Simi , masz gościa - mama weszła do pokoju i parsknęła śmiechem widząc jak na siedziałam na środku pokoju pucując narty.
- bo farbę z nich zetrzesz - usłyszałam nad sobą głos Kamila.
Podniosłam głowę i zerwałam się z podłogi rzucając mu się na szyję (nie wiedziałam, że dwa pokemony stoją w drzwiach i wszystko widzą - zawsze tak robiły jak Kamil był u mnie)
- Dziękuję, dziękuję, kochany jesteś, Kamil, jak ja ci się odwdzięczę??  - odsunął mnie od siebie ze śmiechem i wtedy w jego oczach zauważyłam coś co pokochałam . Jego niebieskie oczy zaiskrzyły się tysiącem iskierek.
- co do odwdzięczenia się,to coś się wymyśli- uśmiechnął się tak, że słabo mi się zrobiło- narazie masz się nauczyć skakać. Zapraszam. - Zaśmiał się.
Spojrzałam zdziwiona.
- no co, nie nauczysz się skakać polerując narty, zbieraj się i idziemy na skocznię.  Nie zdążył skończyć jak stałam gotowa do wyjścia i już chciałam złapać narty, ale wstrzymał mnie.
- yee, jak to bez nart??  zapytałam zdziwiona
 -heh, najpierw musisz opanować technikę wybicia i lotu, żebyś karku nie złamała - parsknął.  Aaa, ty myślałaś, że założysz narty wybijesz się i polecisz? zaśmiał się.
- IEEE, no w sumie tak - odpowiedziałam zdziwiona
- no to przykro mi, że muszę cię rozczarować -zaśmiał się.
Zamknęłam pokój na klucz, bo te zołzy gotowe mi narty zniszczyć i poszłam, właściwie pobiegłam za  Kamilem.
- a, muszę cie ostrzec, w Zakopcu Auci są na zgrupowaniu, mogą być na skoczni.
dauny? - aż stanęłam z wrażenia -
yyyeeee, ale jak?? - cóż, niech się nauczą jak się w Polsce skacze - palnęłam bez namysłu, nie wiedząc, ze za plecami mam najmłodszy narybek Austriackiej kadry.
Spojrzeli tak, że włosy mi dęba stanęły.( podpadłaś Potocka, jeszcze skakać nie zaczęłaś, a już naraziłaś się autom.)
Z uwagą przyglądali się moim poczynaniom, udawałam, a przynajmniej próbowałam udawać, że ich tam nie ma. 
-Młoda, poćwiczysz dziś z Kamilem - powiedział trener - chłopacy będą robić co innego. 
-Współczucia - klepnął mnie Miętus - on jest gorszy niż gestapo. 
-Aj tam, marudzisz Dropsik - zaśmiałam się, ale po dwóch godzinach nie zostało mi nic innego, jak zgodzić się z Miętusem.
- Za późno, zabijesz się, jak będziesz się tak późno wybijać, jeszcze raz - od dwóch godzin powtarzaliśmy to samo ćwiczenie. Wybijałam się z takiej deski na kółkach ,Kamil łapał mnie w biodrach i unosił nad głową.
-Skup się, bo głowę sobie rozwalisz - Sim, jeszcze raz. 
-Nie, ja juz nie mogę - próbowałam si wymiksować.
- Coo?? Jak nie mogę, chciałaś skakać to masz szansę, ale musisz się przygotować, żeby ktoś cię wpuścił na rozbieg. - powiedział poważnie Kamil.
Auci na szczęście trenowali na większej skoczni. Pewnie dalej bym się ociągała, ale zobaczyłam tryumfujący uśmiech austriackiej wersji Misia Uszatka. Jakiś blondas stał i bezczelnie się nabijał. O nie, co to to nie!!!
Stanęłam na deseczce, wybiłam się i uniosłam nad głową Kamila.
-No w końcu - zażartował. Jeszcze kila godzin i jutro możesz narty założyć.
-Kilka godzin?? - wywaliłam na niego gały - oszalałeś?? od trzech godzin wałkujemy to samo. 
- Nooo, jeszcze trzy i może coś z tego będzie - zaśmiał się. ( Nie żyjesz Stoch, normalnie nie żyjesz).
Kto powiedział, że życie skoczka jest proste???

7 komentarzy:

@ni@ pisze...

Hm, czyżby Stoch odkrył w sobie jakieś pedagogiczne instynkty? Pewnie nieźle da Simonie popalić, ale czego się nie robi dla swojej wielkiej pasji?;D
Kuzynki najwyraźniej są święcie przekonane, że to szczur pozbawił je możliwości oglądania ukochanego serialu, ale coś mi się wydaje, że ani Simona ani jej mama nie będą ich z błędu wyprowadzać. I słusznie, bo po co? jeszcze by się zaczęły mścić, a patrząc na to jak zachowują się normalnie, boję się pomyśleć co by było w przypadku ewentualnej zemsty;D
Pozdrawiam;*
[droga--do--gwiazd]
[resumption]

missnothing46 pisze...

Dropsik? Hahahaha! Powaliłaś mnie tym określeniem Miętusa xDD.
Ale wracając do rozdziału to czas w końcu utrzeć nosa kuzyneczkom. Niech wiedzą, kto jest górą w domu, a nie!
Biedna Simone, myślała, że tylko ubierze narty, kombinezon i już leci. A tu taka pomyłka. Jednak coś mi świta, że z Kamilem nie będzie się nudzić ;)
[liebe-in-wien]

muffin pisze...

Twój umysł jest mrocznie genialny, nie wpadłabym na pomysł przecięcia scyzorykiem kablówki! Osobiście, gdyby mi w ręce wpadły narty Kamila Stocha to najpierw solidnie bym je wycałowała, a potem powiesiła sobie na ścianie, robiąc dla nich ołtarzyk :D Ale to już moja chora obsesja na punkcie tego skoczka :) Oj, to było do przewidzenia, że jak Simona zobaczy szydzącego z niej Austriaka to weźmie się w garść i pokaże wszystkim, kto tu rządzi. I zgadzam się z tobą całkowicie, mimo że mam niezwykłą słabość do austriackiej kadry, że oni zawsze dostają fory. Tak, dzieci specjalnej troski, kurde! Mam nadzieję, że Simona da również popalić tym podróbkom Niemców :D

meeeetka pisze...

Widzę że Kamil i w wersji nauczyciela by się sprawdził:D Ale Simona musiała być ucieszona jak zobaczyła te narty, miło ze strony Kamila. Troszkę się pomyliła bo tu trzeba trenować bardzo ciężko żeby wskoczyć na narty ale to dla jej dobra. Mam nadzieje ze pokaże na co ją stać i utrze nosa Austryjakom tak ze im szczeny opadną.:D czekam na kolejny.
[wygracmarzenia-volleyball]
[nowanadzieja-nowamilosc]
Pozdrawiam.

Gabrielle pisze...

O, to jest lepsze od legendy powstania Rzymu, która czeka na mnie gdzieś w moim pokoju. I od mojej ukochanej historii <3, której nie chce mi sie uczyć. Nawet z przykrością chyba muszę to stwierdzić, ale od niemieckiego też jest to lepsze :D
Ach, Simona, uparte jest toto strasznie, ale to dobrze. Determinacja to podstawa osiągnięcia marzeń. Niech ćwiczy, niech zacznie skakać, niech pokaże kuzyneczką, kto tu rządzi xD

A ten Miś Uszatek to mój Thomas najdroższy, taaak? :D

NicolAlice pisze...

Nikt tego nie powiedział,bo życie ogólnie jest ciężkie. Ale Simona się nie podda to nie w jej stylu;D
Musi dać radę:D
Kamil ją teraz wymęcza,ale później mu będzie za to dziękować,jak będzie stawała na podium wywalając z niego Austrię :D

Nefretete pisze...

Stoch kogoś uczy.. OOOOO No to ja idę na skoczkinię ;D Nie no żart - ale kiedyś skakać będę jak mi się uda ;D
A panna Potocka co myślała - że na skocznie wejdzie i leci? Optymistka ;D Tak to każdy mógłby wejść sobie i skakać..
Ouuuu Kamil dał jej narty. Znaczy się w poprzednim się domyśliłam, ale i tak. To takie miłe ;d
Austriacka wersja misia uszatka to mój drugi ulubiony skoczek ;D No ale niech będzie ;d
Pozdrawiam!