piątek, 10 lutego 2012

26. Inna grupa rh

Kamil dogadał się z Łukaszem, żeby mnie totalnie zajeździć, ale nic z tego. Pogodziliśmy się, fakt,(Kamil potrafił przepraszać), ale treningów mi nie odpuszczał, nawet bolesne miesiączki, nie były wymówką. Na to są w końcu tabletki.
 Kilka miesięcy ciężkiej pracy później. Bardzo ciężkiej pracy.  Klighental,kolejny konkurs skoków.

Dzis obudziłąm się w szpitalu, ale czemu??
 Aha już wiem, podczas skoku poczułam potężny podmuch wiatru. Zepchnęło mnie z rozbiegu i z prędkością 90km\h huknęłąm o ziemię, a wiązania w moich nartach po prostu pękły.Pamiętam tylko, że próbowałam wybalansować ciałem, co poskutkowało tym, że gdybym brała udział w konkursie na najlepsze salto mortale z nartami, z miejsca dostałabym Mistrzostwo Świata. Otworzyłam oczy, czując cos zimnego pod plecami (no tak, leżałałam na śniegu), rany ale mnie głowa boli - leżałam na dojeździe i nie mogłąm sie ruszyć. Widziałam nad sobą przerażoną twarz Kamila, cos do mnie mówił, zaraz zaraz, ale co??
- Leż Sim, leż, nie ruszaj się, wszystko będzie dobrze. Simona,słyszysz mnie?? Simona nie zasypiaj, patrz na mnie, Sim nie śpij" - ej no, przecież nie śpie, chce wstać - próbowałam sie podnieść, ale nie czułam własnego ciała 
- proszę sie nie podnosić - powiedział lekarz zakłądając mi kołnierz ma szyję. Po chwili poczułąm, że sie unoszę i leżę na czymś miękkim. Leżałam na noszach i próbowałam powiedzieć że nic mi nie jest, ale nie słyszałam własnego głosu, poruszałam tylko ustami a do oczu napłynęły mi łzy.
- Leż Sim, leż, nic nie mów - Kamil miał przerazone oczy 
-  jadę z tobą, nic nie mów - Sim, nie śpij.
Poczułam ukłucie i odpłynęłam. Ocknęłam sie w szpitalu. 
- Boże mała, ale nam strachu napędzilaś,wszytko w porządku?" - Kamilowi ulzyło, jak otworzyłam oczy.  
- W porządku?? o co chodzi, gdzie ja wogóle jestem? - chciałam zapytać, ale zorientowałam się, że poruszam tylko ustami.  
-Dlaczego ja nie mogę się ruszyć?? - patrzyłąm tylko błagalnie - -nie, błagam, ja chce chodzić- Boże dlaczego??
Słyszałam tylko rozmowę Kamila z lekarzem.
- Panie Kamilu , bardzo mi przykro, ale transfuzja sie nie przyjęła, jest coraz gorzej, jeśli w ciągu doby nie znajdziemy odpowiedniego dawcy Pani Potocka może nie przeżyć.Zrobimy jeszcze raz badania, sprawdzimy czemu kolejna transfuzja się ne przyjęła, ale prosze sie nastwić na njagorsze" 
-cholera, zdobyć krew Brh(+) to chyba nie jest jakiś wielki problem??" Mruknął załamany Kamil. -

Okazało się, że po urodzeniu źle wpisano mi książeczkę grupę krwii zamiast 0rh(-) wpisnao Brh(+), dlatego mój organizm odrzucał transfuzje, chcoiaż krwi było pod dostatkiem, bo szpital posiadał dość spore rezerwy, a skoczkowie róznych maści(narodowości) też tłumnie stawili sie w punkcie krwiodawstwa i choc ich krew mi nie pomogła, to uzupełniła rezerwy szpitala.
- Panie Kamilu, jest gorzej niż myśleliśmy, okazało się że Simona, ma inną grupę krwi niż sądziliśmy, przetaczaliśmy Brh+ a potrzeba 0rh-(osoby mające 0rh-, moga oddac krew każdemu, ale przyjąc tylko 0rh-). Jeśłi w ciągu kilkunastu godzin nie dostarczymy odpowiedzniej krwi, nastąpi niedotlenienie tkanek i w konsekwencji może dojsc do śmierci. teraz musimy podac płyn i przeczyścić organizm ze złej krwi , nie wiemy czy niedoszło do jakichś wewnętrznych urazów, a nie możemy tego zbadać póki nie zrobimy wlewu.

W tym samym czasie w miasteczku skoczków 

Po moim wypadku konkurs został przerwany, jury doszło do wiosku, że warunki jednak sa zbyt ciężkie, żeby kontynuować konkurs, ponadto padający śnieg sprawił, że na wyciągniecie ręki nic nie było widać, więc wszyscy albo siedzieli w domkach , w pokojach albo włóczyli sie bez celu.
-jak to transfuzja sie nie przyjęła, o czym ty mówisz?
- jak to ma zupełnie inną grupe krwi? 
- Jak źle wpisali? Kamil uspokój sie i mów po ludzku" - Łukasz próbował uspokoić Kamila a strzępki informacji które mu przekazał poskładać w całość. 
-Łukasz co sie stało?" zapytał Małysz, widząc jak Łukasz łapie się za głowę i mamrota sam do siebie  
-z Simoną jest bardzo źle, okazało się, że ma grupę 0rh-, a podawali jej Brh+ i doszło do jakiegoś wstzrąsu, jeśli w ciągu doby nie znajdzie się dawca,  to starcimy ją".  
- "cholerka" mruknął, stojący obok Amman 
-ja mam AB+ 
- ja B-" - dodał Małysz.
-Nie jest dobrze panowie"- zamrtwiał sie Kruczek.  
-No co?"zapytał zdziwiony spojrzeniem Adama Simon 
- polubiłem tą małą, jest pyskata, ale sympatyczna. 
- Musimy coś wymyśleć.

niedziela, 5 lutego 2012

25. Fochów Stochów ciąg dalszy

Rano postanowiłam utrzeć nosa Stochowi. Przegięłąm , fakt, ale kim on jest do cholery, żeby mnie pouczać.  Wskoczyłam w dres i zanim chłopaki wogóle raczyli zjawić się w klubie, byłam juz po rozgrzewce. Cholera, czemu Austriacy upatrzyli sobie moje Zako jako miejsce treningów?? nie mają swoich skoczni???  Napracujesz się Potocka zanim naprawisz to co spieprzyłaś, oj napracujesz.  

Matko, dlaczego akurat dziś musi nas trenować Kruczek????  Przecież to taki obozowy kapo. Jak każe zrobić 50 przysiadów to nie odpuści aż nie zrobisz, nawet gdyby piszczele miały popękać. A ja??? No cóż, taryfy ulgowej brak, sama chciałam skakać, a nie ma programu treningowego dla dziewcząt, a sama prosiłam, żeby ten gwałt nie miał wpływu na moje treningi, więc zgodnie z moim zyczeniem, Łukasz nie dawał mi taryfy ulgowej, zachowując się jakby nic sie nie stało. Odpuszcza mi tylko ćwiczenia ze sztanga i te rozwijające muskulaturę klatki piersiowej, zamieniając na skakankę, albo mniejszą serię powtórzeń. Nie no chłopacy klaty mają nie złe, ale ja??? sorki, nie mam zamiaru tak wyglądać.

Na treningu nie dawałam po sobie poznać, że nie daję rady, szczególnie, że w pobliżu kręcili się Auci.  Musieli wiedzieć, że rośnie im konkurencja.  Matko, jak ja ich nie trawię. 

Dobra Potocka lecimy z koksem. 15 okrążeń dookoła skoczni. 50 przysiadów, 100 brzuszków (w seriach 4x25) , jakieś ćwiczenia rozciągające, kilka ćwiczeń uczących jak upadać, żeby się nie zabić, narty w rękę i na rozbieg. 

Po 10 skokach, chwila przerwy i biegiem na salę. Gramy w siatkę z .... o nie, z autami. Why???? 

Po kilku wymianach piłek auci prowadzili, o nie!!! 
- co jest Futrzak???? piłki nie widzisz???  - wrzasnęłam na Maćka. 
- dasz się pokonać tej ofierze przemysłu gumowego????  (biedny Manu, sorki Fettner). 
Do sali wszedł Morgi z Gregorem, jakiś brunet i paru innych łepków, no tak starsi koledzy ruszyli na pomoc młodszym. 
pech chciał, że wszystkie piłki odbijane przez Potocką lądowały dziwnym cudem na głowach Autów, ku uciesze Kamila i pozostałych skoczków.  No sory, nie powinno ich tu być. To nasza skocznia. 
 - Ty, ruda, weź uważaj z ta piłką??? - krzyknął jakis długowłosy blondas. 
Matko,jakbym miała dupę taką jak on twarz, to by mnie kibel wyśmiał.  
Uśmiechając się zajadle strzeliłam piłką prosto w głowę jakiegos blondyna. Ups, chyba trochę za mocno. Spojrzał tylko ze złością. 
- Czego sie gapisz nosicielu kleszczy????  -wydarłąm się.
- Pojebało cię??? 
- a cię??? 
- weź sie ogarnij, rudzielcu. 
- mówiłeś coś, czy to gnój parował? - odpyskowałam.
- Simona, uspokój się, siądź i odpocznij - no tak wroniasty nie chciał starcia z Autami. Wrrrrr. 
I tak juz było po meczu, bo wszyscy leżeli na podłodze rozbawieni tą wymiana zdań.  Mieliśmy trenowac do zawodów w Klighental a nie grać w nogo-siatko-ręko-główkę i to w dodatku z Austriakami. Tym bardziej, że po tych zawodach, mieliśmy miesiąc wolnego. Mogliśmy wyjechać na wakacje.
Ponieważ Potocka rozwaliła całą grę Kruczek postanowił w ramach zacieśnienia więzi międzynarodowych przeprowadzić wspólny trening. Tak więc wylądowałąm w parze z jakims nieudanym eksperymentem genetycznym. Kurwa nie dość, że kolo ni w ząb nie rozumiał co do niego mówiłam,to jeszcze gapił sie na mnie wzrokiem typu " miejsce bab jest w kuchni i w łóżku" wrrr - matko jak ja nie trawię takich typów.

He he udało mi się zaskoczyć Kamila, bo kiedy wszyscy już zbierali sie do domów ubłagałam Kruczka żeby został jeszcze ze mną na skoczni, i tak dzień po dniu. Po treningu zawsze ktoś ze mną zostawał, żebym mogła jeszcze poskakać, aż w końcu zcedowano ten obowiązek na Kamila. ( BUUUU!!!! WHY?????)