niedziela, 21 sierpnia 2011

1,List do ojca

Podczas segregowania rzeczy przed przeprowadzką do mojego samodzielnego mieszkanka, (niezupełnie samodzielnego, ale o tym później) natrafiłam na jakiś stary zeszyt. Szary, brudny, strasznie sfatygowany, chciałam go wyrzucić, ale coś kazało mi go otworzyć. Boże,mój stary pamiętnik. 

Innsbruck 20 lutego 2004 r.


26 czerwca 2000 roku moje życie stanęło na głowie, po tragicznej śmierci ojca przeprowadziłyśmy się z matką,do jej kuzynki,do Zakopanego. Nienawidzę tego miejsca, mam wrażenie, że koty tu dupami miauczą, nic się nie dzieje,nudy, nudy, nudy. Matka z zawodu krawcowa ledwo wiąże koniec z końcem, kuzynki nie umilają mi życia traktując jak gorszą od siebie ,ciotka jest miła, ale jej zołzowate córunie są okropne - ja wam jeszcze pokażę.

Kochany tatusiu 
 Wiem, że ten list do ciebie nie dotrze, i że nigdy go nie przeczytasz, mimo to postanowiłam do ciebie napisać. Wiem, że nigdy nie popatrzę jak grzebiesz w silniku, nie pokażesz mi już co i jak, ale to nic, to przecież nie takie trudne,wierzę, że jesteś teraz przy mnie i obiecuję, że zrobię wszystko, żebyś był ze mnie dumny.
Znów pół dnia spędziłam pod skocznią stojąc i gapiąc się na dzieciaki trenujące skoki  - przychodzę tu od tygodnia - to pozwala mi zapomnieć - tak bym chciała założyć kiedyś narty, wybić się z progu i polecieć daleko, daleko, tatusiu - tak bardzo tęsknię, ty byś mnie zrozumiał, wsparłbyś moje plany jak zawsze, tak bardzo mi ciebie brakuje.

28 sierpnia 2000 - dziś poznałam fajnego chłopaka, ma na imię Kamil i jest jednym z tych chłopaków ze skoczni.  Pogadaliśmy chwilę, bo jak stwierdził widuje mnie tu dość często i zapytał co tu robię, Kuzyneczki jak się dowiedziały, że go znam o mało ich szlag nie trafił - szkoda że tak się nie stało, nienawidzę ich.
Od tamtej pory staliśmy się z Kamilem prawie nierozłączni - pomagał mi we wszystkim , nawet w stawianiu pierwszych kroków w świecie skoczków, wspierał, pomagał, dopingował a kiedy trzeba było to nawet stawiał do pionu. 
Mama na początku przeciwna tej znajomości ( nie dziwię jej się, ciągle wracałam poobijana, podrapana, posiniaczona, kilka razy nawet z rozbita głową,chociaż odkryła że mam nową pasję - bała się że ten cały Kamilek sprowadzi mnie na złą drogę i nie pomogły zapewnienia ciotki że Kamil pochodzi z porządnej rodziny.) Dopiero kiedy dowiedziała się gdzie tak z nim codziennie znikam na kilka godzin trochę się uspokoiła i zaczęła mnie wspierać.  Tak, tatusiu to właśnie on -Kamil Stoch - autor mojego sukcesu,mój mistrz, mentor i przyjaciel, to w jego starych nartach oddałam swój pierwszy w życiu skok, pod okiem profesjonalnego trenera, to on ubłagał trenera żeby dał mi szansę widząc jak kiedyś "wybijałam się z progu" usiłując doskoczyć do linki z praniem.  To on sprawił , że panny Stochówny ( jego starsze siostry) chodziły w sukienkach Barbary Potockiej a tydzień później chodziło w nich całe Zakopane,gdyż panny Stoch stanowiły w swoim czasie swoisty kanon mody i choć minęło ponad 10 lat,nadal Baśka jest  ich ulubioną projektantką,dzięki czemu mogłyśmy wyprowadzić się od ciotki.  To Kamil załatwił mi pracę w Klubie Sportowym i bronił przed docinającymi mi kolegami.   To w końcu Kamil wprowadził mnie na skocznie świata, choć ta droga nie była łatwa. To on we mnie wierzył kiedy mi tej wiary brakowało. Spodobał by ci się tato.  Napiszę jeszcze tatusiu do Ciebie, dobrze???? Kocham cię . Twoja Simona.


Kurczę, ale czad, po co ja to pisałam, nie wiem, może tak mi było łatwiej uporać się ze swoim życiem? zeszłam na dół, usiadłam przy kominku i otworzyłam następną stronę.   @@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
Niektóre rozdziały będą trochę krótsze,niż  te na poprzednich blogach, część z nich będzie pisana jako pamiętnik, albo listy do ojca  - uznałam, że tak będzie lepiej - zobaczymy. Zmieniłam też czcionkę, ale jeśli będzie dla was niewygodna w czytaniu, piszcie- bez problemu zmienię.

9 komentarzy:

Nefretete pisze...

OMG! Prawie się poryczałam, jak zaczynałam to czytać. Heh... cudny ten rozdział. Naprawdę szokujesz mnie - liczyłam na kolejne tematy ze starych, a tu taka zmiana. Tu mi się podoba, chociaż i tak czekam dalej na to, jak zniszczysz Kristinę i co powie Andi, gdy dowie się, ze jego dziewczyna jest policjantką czy czym tam ;]
Kamil - acchh ;] Gościu jest super. Ha Ha Nie chciał być "następnym Małyszem", ale i tak stara się prowadzić drużynę ku wygranej. Stawiam na to, że jest też w porządku jako człowiek. Jak go kiedyś spotkam - to zapytam ;];]
A teraz pozdrawiam i oczywiście zapraszam do mnie...

Gabrielle pisze...

Stochinka <3
Pisanie w formie listów/pamiętnika to bardzo fajny pomysł :)
Z niecierpliwością czekam na nexta

muffin pisze...

Uch, smutny ten rozdział. Szkoda mi Simony, że jej tata tak szybko ją opuścił i teraz nie ma w nim podpory. Ale dzięki temu zapewne jest taką silną dziewczyną, której nie strasznie są przeciwności losu :) Miło, że Kamil się nią zaopiekował i pomógł stawiać pierwsze kroki na skoczni. Też bym chciała wykonać swój pierwszy w życiu skok w nartach Stocha. No, ale mi nigdy nie będzie dane odbić się z progu, bo pewnie na miejscu stwierdziliby zgon :D Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, a co do czcionki, jest bardzo fajna, przyjemnie się ją czyta.
www.rainbow-jump.blog.onet.pl

Metka. pisze...

Bardzo fajny:D Podoba mi się pomysł z pisaniem w stylu pamiętnika lub listów do ojca.:D Fajnie że kamil się nią zaopiekował i pomóg stawiać pierwsze kroki w świecie skoków. Mieć takiego przyjaciela to wielki skarb. Na prawdę;)Czekam na następny:)

@ni@ pisze...

Nie ma to jak znaleźć swój stary pamiętnik... Człowiek nie może uwierzyć, że pisał takie głupoty, a jednak- wtedy to miało sens i dawało siłę. Można się było wyżalić bez stresu, że ktoś coś wygada. A papier wszystko zniesie.
Pozdrawiam;*
[droga--do--gwiazd]

Metka. pisze...

http://nowanadzieja-nowamilosc.blog.onet.pl zapraszam na prolog:) jeśli oczywiście masz ochote:)

anulkafoto pisze...

Fajny blog i opowiadanie:) Będę tu często zaglądać:) I dziękuje za komentarze na moim blogu i zapraszam ponownie http://skijumpinglovestory.blog.onet.pl/:)

anulkafoto pisze...

Dziękuję za radę chętnie z niej skorzystam ale chyba dopiero w drugim opowiadaniu ( na które mam już pomysł)bo to planuję skończyć przed końcem wakacji:) Ala masz racje co dziennie to trochę za często:P Dzięki jeszcze raz i zapraszam ponownie: http://skijumpinglovestory.blog.onet.pl/

Anonimowy pisze...

Pisanie pamiętników daje siłe.
Gdy po latach to czytamy możemy trochę powspominać.
Hm pierwszy skok w nartach Kamila Stocha świetnie :D
NicolAlice