Po kolejnej kłótni z jedną z kuzyneczek z piekła rodem znowu poszłam pod skocznię, miałam dość, nie jestem sprzątaczką dla jakiejś pańci, która ma nasrane w głowie. Zastanawiałam się jak wyrwać się z tego piekła, mama miała dość roboty, szyła żebyśmy miały co jeść. Tyle innych miejsc na świecie a ona musiała wybrać akurat to cholerne Zakopane. Stałam i patrzałam, marząc o tym żeby kiedyś samej móc oderwać się od skoczni i pofrunąć, jak najdalej stąd.
To przez Ciebie tato, pamiętam jak podnosiłeś mnie sobie nad głowę i udawaliśmy, że jestem samolotem, pamiętasz??
"Cześć - obserwuję cię od dłuższego czasu - co tu robisz ????" ktoś wyrwał mnie z zamysłu . Podniosłam głowę. Mały, niepozorny, choć starszy chłopaczek z rozwianymi włosami, opierał narty o ramię. eeee,yyyyy, poczułam że się czerwienię co przy moich rudach włosach musiało wyglądać zgoła dziwnie-" przyszłam popatrzeć - fajnie skaczecie, też bym tak chciała". Chłopak spojrzał zdziwiony, "Tyyy??? a co , bo dziewczyna to zaraz gorsza???"- wypaliłam -" nie, ale myślałem, że dziewczynki w twoim wieku bardziej wolą lalki niż ciężką pracę" - zaśmiał się." Lalki są dla cieniasów" - rzuciłam odważnie jak na dziesięciolatkę." Ile ty masz właściwie lat?" zapytał - "dwanaście" - skłamałam, - "ta jasne, a ja dwadzieścia" - odpowiedział, "dobra, nie ważne jak ci na imię - Simona" - odpowiedziałam, chociaż mama powtarzała, żebym nie gadała z nieznajomymi chłopakami. Ale jak nie pogadam to nie poznam - proste prawda???
"A mi Kamil, ty jesteś ta nowa, co mieszka u Laury i Beaty Barańskich??" " ja - bo co""Współczuję kuzynek" - rzucił tylko - "chodź odprowadzę cię, ciemno się robi." warknęłam, na niego, nienawidziłam być tą nową od Barańskich.
"Gdzieś ty była tyle czasu?" - wrzasnęła matka kiedy w końcu weszłam do domu, "jest już ciemno, dobranocka się dawno skończyła"- o boże,myślałam, że umrę ze wstydu, Kamil stał w sieni a ta o dobranocce -" mamo" - zaczęłam - "co mamo, gdzie byłaś???"." Pod skocznią"- wypaliłam nagle, "co??? gdzie??? sama wracałaś taki kawał, czyś ty zwariowała???"." Nie sama, Kamil mnie odprowadził" - "jaki znowu Kamil?" Mama załamała ręce. "Dobry wieczór"- odezwał się rozbawiony - "znalazłem ją pod skocznią i odprowadziłem, Kamil jestem". Matkę zamurowało. "Dziękuję "- powiedziała - "mam nadzieję, ze Sim nie sprawiała problemów" - "nie, stała grzecznie i obserwowała nasz trening". Dopiero teraz mama zobaczyła że Kamil ma narty. "Ufff, myślałam, że znów jej coś do głowy strzeliło - przepraszam za kłopot". " Żaden kłopot, mam po drodze,wujostwo mieszka kilka domów dalej". Kamil chciał zapewne coś jeszcze powiedzieć ale z pokoju wyszła Laura i widząc go wpadła do pokoju swojej siostry z głośnym okrzykiem, że KAMIL STOCH jest u nich. Ten widząc co się święci pożegnał się szybko i wyszedł zanim Panny Barańskie zdołały go dopaść. No cóż Laura i Beata nie były lubiane. "A ten co tu robił, po co przyszedł?" dopytywała Laura - "Simone przyprowadził" - odpowiedziała mama - "cooooo????" warknęła Laura, one z Beatą od kilku lat próbują poderwać Kamila a ta mała,przebrzydła gówniara wychodzi na chwilę z domu i zaraz odprowadza ją najfajnieszy chłopak w obrębie stu kilometrów - o nie, tak być nie może.
Dopadły mnie pokoju - "skąd go znasz - mów bo zarobisz, smarkulo" -" ja go wcale nie znam" - broniłam się-" jakbyś go nie znała, nie odprowadzał by cie do domu,trzymaj się od niego z daleka bo pożałujesz" - "puść mnie" - kopnęłam Laurę w piszczel. "Ty smarku cholerny" - wrzasnęła Beata - i szarpnęła mnie za włosy - "zostaw go w spokoju - Kamil jest nasz,rozumiesz bachorze - nasz". Zamknęły mnie na noc w pokoju na klucz.
Rano udało mi się przejść po balustradzie i zanim gwiazdy wstały miałam już zjedzone śniadanie.
"Kochanie,musimy pomyśleć o szkole dla ciebie" - zaczęła mama - "sportowa"- odpowiedziałam pewnie - "sportowa albo ucieknę" -" jak sportowa? córuś, no co ty" - " SPORTOWA"- powtórzyłam pewnie " i na jaki profil" ??? - "na skoki narciarskie"-wypaliłam dokańczając kanapkę -matka załamała ręce "ale sportowe jest dopiero gimnazjum, nie ma podstawówki, przez ten czas musisz chodzić do szkoły. A potem mam nadzieję, że ci ta bzdurna sportowa szkoła wywietrzeje z głowy".
Dwie godziny później korzystając z ostaniach dni wakacji znów byłam pod skocznią , podpatrywałam jak chłopacy ćwiczą, żeby później w domu w tajemnicy powtarzać te ćwiczenia, w wieku niecałych jedenastu lat wiedziałam co będę robić w życiu - obiecałam sobie, że kiedyś razem z Kamilem staniemy na najwyższym miejscu podium. Nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka i jak trudna i ciężka droga przede mną - ale miałam cel, miałam marzenia.
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
rozdziały na razie nudnawe, ale obiecuję, że akcja się rozkręci więc błagam wytrzymajcie jeszcze kilka rozdziałów.